Pani Agnieszka czuwała nad nami na porodówce. Miała rację - pierwszy tydzień był kompletnym matrixem; potem nie było tak źle ;) Dziękuję Bogu, że ze studentami pracują ludzie, którzy nie zapomnieli, jak to jest być na naszym miejscu; którzy są świadomi tego, że się boimy nieznanego i że czasem uśmiech, zapytanie "Co tam?", daje o wiele więcej niż zdzieranie sobie gardła ;)
Jedna z pierwszych kartek zrobiona dzięki Ani (była tak kochana, że sprezentowała mi ogromne ilości papieru, kwiatków, ćwieków, stempli itp.) Nie mogę się już doczekać, kiedy wstawię kartkę dla Julki - ciągle na nią czekamy :)